Kategoria bloga

Market and regulations

Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Wraz z początkiem roku 2021, w życie weszły zmiany dotyczące stawek i sposobów naliczania podatków. Zmiany te w największym stopniu dotyczą przedsiębiorstw handlowych – także tych małych i średnich. Które ze zmian są korzystne, a które będą stanowić dodatkowe trudności? Jak wpłynie to na prowadzenie działalności gospodarczej? Oto co powinna wiedzieć w nowym roku każda osoba prowadząca własny biznes.

Podatek cukrowy – nowy podatek w 2021

Zdecydowanie „najgłośniejszym” podatkiem, który wszedł w życie wraz z początkiem roku jest podatek od napojów zawierających cukier lub substancje aktywne, takie jak kofeina lub tauryna. Nowa opłata obowiązuje wskutek podpisania Ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów. Ujmując rzecz prościej, zdrożeją napoje uznawane powszechnie za niezdrowe, a więc te wysokosłodzone oraz o właściwościach pobudzających (popularne „energetyki”). Warto dodać, że opłata dotyczy nie tylko napojów zawierających cukier jako taki, ale także wszelkich substancji słodzących, jak bezkaloryczne słodziki czy stewia[1].

Opłata cukrowa składa się z dwóch części – stałej i zmiennej[2].

  • Pierwsza wynosi 0,50 zł na litr w przypadku, kiedy zawartość substancji słodzącej nie przekracza 5 g na 100 ml napoju.
  • Druga część dotyczy napojów, które przekraczają ten limit. Za każdy gram cukru powyżej granicy 5 g należy dopłacić 0,05 zł.

Jeżeli napój zawiera powyżej 20% soku owocowego lub warzywnego, będzie zwolniony z pierwszej części opłaty. Jeżeli chodzi o napoje energetyzujące, z kofeiną lub tauryną, należy doliczyć do nich dodatkowe 0,10 zł za litr.

Głównymi podatnikami opłaty cukrowej będą podmioty sprzedające napoje do punktów sprzedaży detalicznej lub producenci prowadzący sprzedaż detaliczną, a także importerzy wyżej wymienionych napojów. Powoduje on jednak zmiany dla całego łańcucha dostaw. Wyższa cena „u źródła”, to wyższa cena na półkach sklepowych, co może przełożyć się na spadek zainteresowania klientów lub zwrot w stronę tańszych produktów[3].

Podatek „od małpek” – nowy podatek w 2021

Nowe przepisy wprowadzają także zmiany dotyczące opodatkowania napojów alkoholowych w opakowaniach do 300 ml, tak zwanych „małpek”. Opłata ma wynieść 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Najprościej można zrozumieć sposób naliczania opłat na przykładzie najpopularniejszych alkoholi sprzedawanych w małych butelkach[4]:

  • 1 zł od 100 ml butelki wódki 40%,
  • 2 zł od 200 ml butelki wódki 40%,
  • 0,88 zł od 250 ml butelki wina 14%.

Podobnie, jak w przypadku opłaty cukrowej, podatek „od małpek” płacić mają hurtownicy sprzedający je do punktów sprzedaży detalicznej. Można jednak spodziewać się, że ciężar opłaty odczują także sprzedawcy, a także klienci. W branży już mówi się o coraz popularniejszym sposobie na uniknięcie opłaty, a więc o opakowaniach, głównie wódek smakowych o pojemności 350 ml[5].

Podatek handlowy – nowy podatek w 2021

Podatek ten dotyczy jedynie dużych detalistów, niemniej warto dodać o nim w zestawieniu. Dotyczy on podmiotów, które w danym miesiącu osiągnęły ponad 17 mln przychodu ze sprzedaży detalicznej. Wprowadzona zostaje opłata 0,8% od nadwyżki przychodu od 17 do 170 mln zł miesięcznie oraz 1,4% od nadwyżki ze sprzedaży na poziomie ponad 170 mln zł miesięcznie. Warto wspomnieć, że podatek handlowy nie dotyczy sprzedaży przez internet[6].

Europejski podatek od plastiku – nowy podatek w 2021

Zgodnie z nowymi przepisami, już od 1 stycznia kraje członkowskie Unii Europejskiej zobowiązane są do płacenia nowego podatku obejmującego niepoddawane recyklingowi opakowania z tworzyw sztucznych, tzw. Plastic Tax. Co istotne, wciąż nie wiadomo kto finalnie zostanie nim obciążony – czy rząd zapłaci go z budżetu, czy przeniesie odpowiedzialność na producentów (a ci z kolei na konsumentów), co może wiązać się z dalszym wzrostem cen[7].

Ile wynosi podatek od plastiku? Otóż opłata naliczana jest na podstawie całkowitej masy niepoddanych recyklingowi odpadów stanowiących opakowania z tworzyw sztucznych. Za każdy kilogram nieprzetworzonych odpadów stawka ma wynosić 0,80 euro, co oznacza konieczność zapłaty 800 euro za tonę niepoddanych recyklingowi opakowań z tworzyw sztucznych. Biorąc pod uwagę obecny poziom wytwarzania odpadów nieoddawanych do recyklingu i uchwalone stawki Polska będzie zmuszona zapłacić nawet do 429 mln euro, a więc 2 mld zł. Opłaty mają zachęcić państwa do inwestowania w systemy recyklingu i odejście od produkcji nieprzetwarzalnych opakowań z tworzyw sztucznych[8].

Estoński CIT – nowy podatek w 2021

To informacja, która przyda się przedsiębiorcom będącym udziałowcami lub właścicielami spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, a także tych akcyjnych. Z początkiem roku zmienia się sposób rozliczania podatku CIT na podatek estoński (funkcjonujący w prawie jako ryczałt od dochodów spółek kapitałowych). To dobra zmiana, która znacznie uprości życie przedsiębiorcom, ponieważ ułatwia rozliczenia podatkowe! Ryczałt dotyczy spółek kapitałowych, a więc prowadzonych w formie spółek akcyjnych i z ograniczoną odpowiedzialnością.

W skrócie, estoński CIT oznacza brak konieczności opłaty podatku dochodowego tak długo, jak długo zysk zostaje w firmie i zostaje w minimalnym – określonym w ustawie – stopniu reinwestowany[9]. Pobór podatku odbywa się dopiero w momencie wypłaty zysku przez udziałowców spółki. Ponadto ryczałt od dochodów spółek kapitałowych oznacza odejście od ewidencji podatkowej i konieczności ustalania dochodu podlegającego opodatkowaniu na bieżąco, a więc – znacznie upraszcza rozliczenia podatkowe.

Estoński CIT skierowany jest do mikro, małych i średnich spółek kapitałowych[10]:

  • których roczne przychody nie przekraczają 100 mln zł (kryterium to spełnia 98% podmiotów w Polsce),
  • w których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne (zdecydowania większość podatników CIT w Polsce, gdzie inwestor jest blisko spółki, zaś jej struktura prosta i transparentna),
  • które spełniają inne, dodatkowe kryteria, opisane szczegółowo tutaj.

[1] Źródła: PIT.pl, Podatek cukrowy od stycznia 2021. Ile będzie wynosił i kto go zapłaci?, https://www.pit.pl/aktualnosci/podatek-cukrowy-od-stycznia-2021-ile-bedzie-wynosil-i-kto-go-zaplaci-995450. Dostęp 14.02.21; Księgowość infor.pl, Podatek cukrowy od 2021 r., https://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/5157383,Podatek-cukrowy-od-2021-r.html. Dostęp 14.01.21.

[2] Tamże.

[3] Tamże.

[4] Źródło: Gazeta Prawna, Podatek od „małpek” w 2021 roku. Sprawdź, co to oznacza, https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/1497637,podatek-od-alkoholu-w-butelkach-mniejszych-niz-300-ml-2021.html. Dostęp 14.01.21.

[5] Źródło: Business Insider, Małpka małpce nierówna. Czyli jak obejść nowy podatek, https://businessinsider.com.pl/firmy/podatek-od-malpek-polscy-producenci-znalezli-nowy-sposob/lbmsj4d. Dostęp 14.01.21.

[6] Źródło: Property News, Nadchodzi podatek handlowy, https://www.propertynews.pl/finanse/nadchodzi-podatek-handlowy,88235.html. Dostęp 14.01.21.

[7] Źródło: PIT.pl, Podatek od plastiku od 1 stycznia 2021 r., https://www.pit.pl/aktualnosci/podatek-od-plastiku-od-1-stycznia-2021-r-1000015. Dostęp 14.01.21; Świat OZE, Kto zapłaci podatek od plastiku?, https://swiatoze.pl/kto-zaplaci-podatek-od-plastiku/. Dostęp 14.01.21

[8] Tamże.

[9] Źródło: Ministerstwo Finansów, Estoński CIT, https://www.gov.pl/web/finanse/estonski-cit. Dostęp 14.01.21.; Poradnik Przedsiębiorcy, CIT estoński w Polsce - aspekty praktyczne, https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-cit-estonski-w-polsce-aspekty-praktyczne. Dostęp 14.01.21.

[10] Tamże.

       

Nowy Rok, nowe podatki. O czym powinni pamiętać Przedsiębiorcy?
Wraz z początkiem roku 2021, w życie weszły zmiany dotyczące stawek i sposobów naliczania podatków. Zmiany te w największym stopniu dotyczą przedsiębiorstw handlowych – także tych małych i średnich. Które ze zmian są korzystne, a które będą stanowić dodatkowe trudności? Jak wpłynie to na prowadzenie...

Ponad połowa Polaków potwierdza, że zdarza im się wyrzucić jedzenie. Pozbywamy się przede wszystkim gotowych, niespożytych posiłków – do tego niechlubnego faktu przyznaje się  ok.70% z marnujących jedzenie, a do wyrzucania samych produktów spożywczych nieco ponad 37%. Do kosza najczęściej trafiają: pieczywo (62,9%), świeże owoce (57,4%), warzywa (56,5%), wędliny (51,6%) oraz napoje mleczne (47,3%). Powód: zepsucie, przeoczenie daty ważności, przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia i zbyt duże zakupy, tak tłumaczą się konsumenci, główni marnotrawcy żywności[1].

Szacunkowe dane Eurostatu wskazują, że w Polsce rocznie marnujemy ok. 9 mln ton żywności. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców to ok. 235 kg na osobę na rok, pod tym względem zajmujemy 5 miejsce w UE.[2]  Eurostat wskazuje, że sprzedaż hurtowa i detaliczna jest odpowiedzialna za ok. 5% odpadów żywnościowych.[3]  Jednak wyniki badania PROM nie tylko potwierdzają, że konsumenci odpowiadają za 60% marnowanej żywności, produkcja i przetwórstwo łącznie za 30% strat, alewskazujątakże że handel spożywczy jest odpowiedzialny za 7% strat.[4] I to jemu przyjrzymy się bliżej.

Marnowanie żywności w sklepach

Wg danych PROM sektor handlowy znajduje się na czwartym miejscu, po konsumentach, przetwórstwie i produkcji rolniczej w obszarze marnowania żywności.[5]

Sieci handlowe najczęściej wyrzucają na sklepowy śmietnik pieczywo, owoce i warzywa, świeże niepakowane mięso, drób i ryby oraz artykuły chłodnicze z bardzo krótką datą ważności. Aż 60% placówek handlowych przyznaje, że codziennie wyrzuca pieczywo, a blisko połowa każdego dnia pozbywa się owoców i warzyw. Wyrzucanie nie omija nawet produktów mrożonych czy suchych, jak kasze, mąki czy makarony.[6]

Dlaczego sklepy marnują żywność? Najczęściej wskazywaną przyczyną jest przekroczenie terminu przydatnoścido spożycialub daty minimalnej trwałości[7], która dotyczy głównie paczkowanego mięsa, świeżych produktów – nabiału, wędlin, artykułów mrożonych, paczkowanego pieczywa i produktów suchych. Kolejnym wskazywanym powodem była utrata świeżości produktów – przede wszystkim w przypadku warzyw i owoców, odpiekanego pieczywa oraz świeżego mięsa i ryb. W odniesieniu do produktów mrożonych głównym powodem okazało się przerwanie łańcucha mroźnego. Z kolei mechaniczne uszkodzenie opakowań, to najczęstsza przyczyna wyrzucania produktów suchych i napojów. Tak wyglądają najnowsze dane dotyczące marnowania żywności pochodzące z raportu Federacji Polskich Banków Żywności pt. „Nie marnuj jedzenia 2020”.[8]

Co zatem mogą zrobić właściciele sklepów, by mniej marnować i rozsądniej gospodarować żywnością?

Zapobieganie marnowaniu jedzenia – obowiązki przedsiębiorców

W Polsce stopniowo są wprowadzane przepisy o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Ich głównym celem jest zmniejszenie ilości jedzenia wyrzucanego przez sprzedawców. Zasady te dotyczą produktów, którym upływa termin ważności lub data minimalnej trwałości oraz takich, które mają wady wyglądu, w tym również opakowań.

Których przedsiębiorców obejmują nowe zasady?

  • Od września 2019 roku przepisy odnoszą się do właścicieli sklepów lub hurtowni
    o powierzchni sprzedaży powyżej 400m², których przychód ze sprzedaży żywności wynosi co najmniej 50% przychodów ze sprzedaży wszystkich towarów. Przedsiębiorcy ci mieli czas do 18.02.2020 r. na podpisanie umów z organizacjami pozarządowymi w zakresie przekazania im niesprzedanych produktów żywnościowych.
  • Od września 2021 roku przepisy mają objąć również sklepy lub hurtownie
    o powierzchni sprzedaży powyżej 250 m², w których przychód ze sprzedaży żywności stanowico najmniej 50% obrotu.

Główne obowiązki przedsiębiorcy:

  • podpisanie umowy z organizacją pozarządową dotyczącej przekazywania sprzedanej żywności;
  • prowadzenie kampanii informacyjno-edukacyjnych w kooperacji z organizacją, której sklep będzie przekazywał niesprzedane produkty jedzeniowe;
  • składanie rocznego sprawozdania o ilości marnowanej żywności;
  • zamieszczanie informacji o wysokości należnej opłaty za marnowanie żywności lub
    o wartości żywności przekazywanej żywności organizacjom pozarządowym,
    w sprawozdaniu finansowym oraz na stronie internetowej sklepu (jeśli istnieje).

Zgodnie z zapisami ustawy za każdy zmarnowany kilogram żywności obowiązuje opłata wysokości 10 gr.[9]

Jak znaleźć właściwą organizacje pozarządową?

Przedsiębiorca, którego dotyczą powyższe przepisy, ma dowolność w wyborze organizacji, która będzie zainteresowana odbieraniem niesprzedanego jedzenia. Powinien jedynie pamiętać, że organizacja ta musi mieć zapisy w swoim statucie świadczące o tym, że zajmuje się wykonywaniem zadań w sferze zadań publicznych w obszarze:

  • pomocy społecznej, w tym pomocy rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej oraz wyrównywaniem szans tych rodzin i osób;
  • wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej;
  • działalności charytatywnej, polegającej m.in. na przekazywaniu żywności osobom potrzebującym lub prowadzenia zakładów żywienia zbiorowego dla osób potrzebujących.

Informacji o organizacjach, które działają w powyższym zakresie, można poszukać na stronie www.spis.ngo.pl[10]

Co jeszcze mogą zrobić sklepy?

Z pewnością dołożyć wszelkich starań, by zoptymalizować proces zamawiania i zatowarowania sklepu. Ponadto:

  • dobrym pomysłem jest stworzenie półki z przecenionymi towarami o zbliżającej się dacie przydatności do spożycia;
  • zrezygnowanie/ograniczenie paczkowanych produktów – warzyw, owoców na rzecz produktów dostępnych luzem;
  • niewyrzucanie, a sprzedawanie „nieładnych” warzyw i owoców, czyli z plamkami czy nieco zdeformowanych;krzywa marchewka z podwójną końcówką w dalszym ciągu może świetnie smakować;
  • prowadzenie akcji edukacyjnych dla klientów – podpowiadać, co zrobić, by nie marnować jedzenia, np. umieszczać krótkie wskazówki/porady przy stoisku z owocami i warzywami: Ostatnio kupiłeś za dużo winogron? Pamiętaj, że możesz go zamrozić i używać do schłodzenia lemoniady![11]

Eurocash działa na rzecz niemarnowania żywności

Grupa Eurocash również angażuje się w działania zmierzające do ograniczenia odpadów żywnościowych. W tym celu m.in.:

  • w strategii Zrównoważonego Rozwoju 2020+ stworzyła 3 filar - Mniej zużywamy, nie marnujemy! – w nim ambicję dotyczącą ograniczenia food waste;
  • Grupa współpracuje z szeregiem NGO działającym w obszarze niemarnowania produktów spożywczych, w tym z Caritas Polska;
  • Eurocash wspiera także przedsiębiorców w zarządzaniu tematem food waste – m.in. na platformie AUE dostępne są dwa tematyczne webinary;
  • Grupa stara się również regularnie zamieszczać w mediach społecznościowych materiały informacyjno-edukacyjne z zakresu food waste, np. webinar o bezodpadowej kuchni.

Niezależnie od tego, czy jesteś właścicielem sklepu, czy jedynie konsumentem, pamiętaj, że każdy może przyczynić się do zmniejszenia ilości marnowanej żywności.

[1] Federacja Polskich Banków Żywności, Raport Nie marnuj jedzenia 2020, Opracowanie na podstawie badań przeprowadzonych przez Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy, Szkołę̨ Główną̨ Gospodarstwa Wiejskiego oraz Federację Polskich BankówŻywności w ramach Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności,

https://bankizywnosci.pl/wp-content/uploads/2020/10/Raport_NieMarnujJedzenia_2020.pdf

[2]https://www.portalspozywczy.pl/handel/wiadomosci/polska-w-czolowce-panstw-ue-marnujacych-zywnosc,163974.html

[3]https://www.eu-fusions.org/phocadownload/Publications/Estimates%20of%20European%20food%20waste%20levels.pdf

[4]https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/PROM-badania-marnowanie-zywnosci-w-Polsce-wyniki-9624.html

[5]https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/PROM-badania-marnowanie-zywnosci-w-Polsce-wyniki-9624.html

[6] Federacja Polskich Banków Żywności, Raport Nie marnuj jedzenia 2020, Opracowanie na podstawie badań przeprowadzonych przez Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy, Szkołę̨ Główną̨ Gospodarstwa Wiejskiego oraz Federację Polskich BankówŻywności w ramach Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności,

https://bankizywnosci.pl/wp-content/uploads/2020/10/Raport_NieMarnujJedzenia_2020.pdf

[7] termin przydatności do spożycia - dotyczy produktów nietrwałych, np. wędliny, jogurty, sery, wówczas podana jest terminem granicznym, po jego przekroczeniu znacznie wzrasta niebezpieczeństwo zagrożenia zdrowia; data minimalnej trwałości - dotyczy produktów suchych – np. cukier, herbata, makaron, kasze lub konserw, po upływie wskazanego terminu, produkt może pogorszyć swoją jakość, ale nie oznacza to, że żywność staje się niebezpieczna do spożycia; https://ec.europa.eu/food/sites/food/files/safety/docs/fw_lib_best_before_pl.pdf

[8] Federacja Polskich Banków Żywności, Raport Nie marnuj jedzenia 2020, Opracowanie na podstawie badań przeprowadzonych przez Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy, Szkołę̨ Główną̨ Gospodarstwa Wiejskiego oraz Federację Polskich BankówŻywności w ramach Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności,

https://bankizywnosci.pl/wp-content/uploads/2020/10/Raport_NieMarnujJedzenia_2020.pdf

[9]https://www.biznes.gov.pl/pl/firma/obowiazki-przedsiebiorcy/chce-wypelniac-obowiazki-srodowiskowe/zapobieganie-marnowaniu-jedzenia-nowe-obowiazki-dla-sprzedawcow-zywnosci

[10]https://www.biznes.gov.pl/pl/firma/obowiazki-przedsiebiorcy/chce-wypelniac-obowiazki-srodowiskowe/zapobieganie-marnowaniu-jedzenia-nowe-obowiazki-dla-sprzedawcow-zywnosci

[11] Więcej informacji i pomysłów dotyczących niemarnowania żywności można znaleźć na stronie kampanii Polskiej Izby Żywności Ekologicznej „Eko jemy – nie marnujemy”, https://jemyeko.com/bio/

       

Jak zapobiegać wyrzucaniu i marnowaniu żywności?
Ponad połowa Polaków potwierdza, że zdarza im się wyrzucić jedzenie. Pozbywamy się przede wszystkim gotowych, niespożytych posiłków – do tego niechlubnego faktu przyznaje się  ok.70% z marnujących jedzenie, a do wyrzucania samych produktów spożywczych nieco ponad 37%. Do kosza najczęściej trafiają:...

Jesienią wzrosła liczba dziennie odnotowywanych przypadków zachorowań na koronawirusa. Po letnich obluzowaniach ponownie wprowadzane są obostrzenia. Część konsumentów stara się ograniczać swoje wyjścia z domu do minimum, w tym do wyjścia po zakupy, najlepiej blisko domu. Jednak wzrost znaczenia sklepów blisko domu był już zauważalny wcześniej. Dlaczego konsumenci wybierają sklep po sąsiedzku? Czym przewyższają duże markety?

(Post)COVID-owe zwyczaje zakupowe

Kupujemy rzadziej, ale więcej. Sięgamy po produkty, które są zdrowe i bezpieczne. Wybierając sklep, zwracamy uwagę na standardy bezpieczeństwa, poziom czystości, dostęp do środków dezynfekujących i odległość od domu. Tak w bardzo dużym skrócie wyglądają teraz nasze zakupy spożywcze.

Przyjrzyjmy się jednak dokładniej, jak epidemia kształtowała zachowania konsumenckie. Warto zaznaczyć, że nastroje przed wybuchem epidemii określane były jako umiarkowanie optymistyczne. Pojawienie się COVID-19 diametralnie odwróciło tę sytuację. Polacy zaczęli bać się o zdrowie swoje i swojej rodziny, zmianie uległ styl życia, pojawiły się obawy, a wraz z upływem czasu realne odczucia negatywnego wpływu COVID-19 na sytuację gospodarczą kraju. Konsumenci zmniejszyli częstotliwość wizyt w sklepach na rzecz zdecydowanie większych koszyków zakupowych. Największy boom zakupowy – masowe zwiększanie domowych zapasów miał miejsce między 9 a 11 tygodniem roku (pierwsza połowa marca br.), tuż przed zamknięciem szkół i granic. Kupowano głównie produkty suche, nadające się do długotrwałego przetrzymywania – mąki, kasze, makarony, ryże, przeciery/pasty pomidorowe, ale też środki dezynfekujące i papier toaletowy. W fazie lockdownu szał zakupów na zapas wyraźnie opadł. W czasie krajowej kwarantanny chętniej wybierano lokalne sklepy – znacznie spadła sprzedaż w dużych supermarketach.[1]

Potwierdzają to również dane przedstawione w raporcie z badań „Corona mood” autorstwa agencji GfK, z którego wynika, że zakupy żywności i artykułów spożywczych w sklepach małopowierzchniowych wielobranżowych przed epidemią realizowało 16% Polaków, w trakcie już 23%. Choć po wybuchu epidemii i społecznej izolacji wielkość ta zmniejszyła się do 15%, to w przypadku pytania o przyszłe plany wyboru kanału zakupowego, ponownie więcej osób wskazywało na lokalne sklepy - wzrost do 17%, czyli nieco więcej niż przed epidemią.[2]

Rozwój sklepów typu convenience blisko domu

W Polsce udział handlu niezależnego jest największy w Europie. Wewnętrznie sytuacja jest bardziej skomplikowana. Dane zbierane przez agencję Nielsen obrazują, że od kilku lat zauważalny widoczny jest wzrost sklepów małopowierzchniowych zorganizowanych wokół sieci typu convenience, np. abc (2016 r. – 8500 placówek, 2020 r. – 8946 placówek).[3]

Coraz więcej sklepów osiedlowych posiada ofertę charakterystyczną dla sklepów typu convenience. Sklepy blisko domu dysponują najważniejszymi kategoriami produktów z koszyka spożywczego, również pod względem wartościowym.[4] Tym samym wydaje się, że znalazły sposób na spełnienie oczekiwań klientów i radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Klienci wybierają sklepy sąsiedzkie, bo oferują wygodę rozumianą jako dostępność - bliskość domu, bogatą ofertę i bezpieczeństwo – mniejsze ryzyko zarażenia się koronawirusem niż w sklepie wielkopowierzchniowym.

Jak będzie wyglądać najbliższa przyszłość zakupów spożywczych?

Specjaliści rynku jednoznacznie podkreślają, że mniejsze placówki, podmioty zlokalizowane blisko domu w jeszcze szybszym tempie zaczęły zyskiwać uznanie i są postrzegane przez klientów za bardziej bezpieczne niż hipermarkety. Duże powierzchnie do przemierzania i kolejki działają zniechęcająco na klientów.[5] Polacy cenią sklepy blisko domu przede wszystkim za wygodne i szybkie zakupy. Prognozuje się, że prawdopodobnie nawet po ustaniu epidemii trend zwrotu w stronę sklepów blisko domu w dalszym ciągu będzie rósł w siłę. Jednak właściciele sklepów muszą trzymać rękę na pulsie i dbać nie tylko o jak najbardziej dopasowaną ofertę, ale również o zasady bezpieczeństwa.

Czytaj też: Era Covid 19 - wzrost znaczenia handlu niezależnego

[1] Nielsen, webinar Konsument w czasach pandemii. Objawy, powikłania i recepty wg Nielsena, 27.03.2020

[2] GfK, Corona Mood, fala 6, 18-21.09.2020

[3] Nielsen, Handel detaliczny w Polsce – Nielsen Webinar ”Back to school”, 09.2020, za: Źródło: Nielsen, Establishment Survey, Polska; Trade Dimension Report

[4] Nielsen, Top 15 kategorii. Kluczowe dane z rynku FMCG, Sierpień 2020

[5] https://www.dlahandlu.pl/detal-hurt/wiadomosci/w-pandemii-polacy-omijaja-hipermarkety-wybieraja-blizsze-sklepy,91767.html

       

Epidemia sprawia, że rośnie znaczenie zakupów blisko domu
Jesienią wzrosła liczba dziennie odnotowywanych przypadków zachorowań na koronawirusa. Po letnich obluzowaniach ponownie wprowadzane są obostrzenia. Część konsumentów stara się ograniczać swoje wyjścia z domu do minimum, w tym do wyjścia po zakupy, najlepiej blisko domu. Jednak wzrost znaczenia skle...

Epidemia i tygodnie przymusowej izolacji zmieniły nasze podejście do tego, co jest ważne w naszym życiu. Oczywiście można się spierać o to, czy zmiany wprowadzone pod wpływem epidemii COVID-19 są krótko, czy długofalowe. Jednak, jak pokazują wyniki badania EY Polska, ponad 1/3 badanych boryka się ze spadkiem dochodów w związku z COVID-19. Przekłada się to nie tylko na aktualną ocenę sytuacji finansowej, ale również na bardziej pesymistyczne spoglądanie w przyszłość.[1] Część Polaków postanowiło oszczędzać, a priorytet na liście zakupów będą miały produkty wspierające nasze zdrowie. Większość ankietowanych potwierdza także, że zmieniło podczas epidemii swoje nawyki związane z robieniem zakupów[2].

Epidemia przyśpieszyła proces zmian

Oczywiście zachowania konsumentów zmieniały się już od dłuższego czasu. Rosła liczba klientów kupujących produkty spożywcze online i bacznie zwracających uwagę na jakość produktów. Wzrosła też liczba deklarujących dietę bez produktów pochodzenia zwierzęcego. Epidemia jednak te zmiany przyśpieszyła. Jak podają wyniki badania Market Research World dla firmy Upfield, już co czwarty z nas ograniczył jedzenie mięsa lub wprowadził jego roślinne zamienniki i ograniczył nabiał[3]. Oczywiście trend odchodzenia od produktów pochodzenia zwierzęcego na rzecz żywność roślinnej nie jest niczym nowym i od kilku lat obserwuje się rosnącą tendencję w tym kierunku.

Domowy budżet po nowemu

Kolejna zmiana nawyków dotyczy wartości naszych zakupów. W pod koniec października br. firma EY Polska przeprowadziła polską edycję badania „EY Future Consumer Index”, w którym zapytała Polaków o ocenę sytuacji finansowej oraz skłonność do wydawania lub oszczędzania pieniędzy w dobie epidemii. Oto najnowsze trendy w tej tematyce.

Bardzo zaniepokojonych stanem swoich finansów jest niemal 22% badanych (w czerwcu br. niecałe 18%). Na brak jakichkolwiek obaw związanych z sytuacją finansową wskazało blisko 7%, podczas gdy w czerwcu br. odsetek osób, które nie odczuwają żadnego zaniepokojenia stanem swoich finansów wynosił jeszcze nieco ponad 10%.

Jak dalej wskazują eksperci EY Polska wzrost zaniepokojenia sytuacja materialną, to efekt finansowych skutków epidemii COVID-19. W wyniku epidemii 37% badanych zostało dotkniętych spadkiem dochodów, a blisko 1/3 poniosła straty finansowe. Dodatkowo, ponad 16% ankietowanych deklaruje, że ich wynagrodzenie jest niższe, choć czas pracy nie uległ skróceniu.

Czytaj też: Kolejny lockdown. Jakie zmiany czekają handel w najbliższym czasie?

Czy zatem Polacy mniej wydają? Okazuje się, że niekoniecznie.

Zwiększone obawy o sytuację finansową nie wpłynęły istotnie na wydatkowanie pieniędzy z domowych budżetów. Z większą rozwagą niż przed epidemią pieniądze wydaje aktualnie blisko 59% ankietowanych, podczas gdy w czerwcu br. było to jeszcze ponad 64% badanych. Ponad ¼ Polaków wydaje tyle samo, co przed epidemią. A 17,5% deklaruje, że w ciągu następnych 6-12 miesięcy, że zamierza zmniejszyć kwotę, którą wydaje na produkty inne niż podstawowe. Spora część, bo aż 41,5% planuje się wstrzymać z dużymi wydatkami, takimi jak np. zakup samochodu, nowych mebli czy sprzętu RTV AGD.

Co więcej, nie tylko mniej bacznie kontrolujemy wydatki, ale również mniej chętnie oszczędzamy. Obecnie niespełna 60% badanych stara się oszczędzać więcej niż w przeszłości, jednak w czerwcu takie deklaracje składało blisko 74% ankietowanych.[4]

Najbliższa przyszłość oczami polskich konsumentów

Niestety w przeciągu kilku ostatnich miesięcy nastąpiło pogorszenie nastrojów społecznych. Potwierdzają to również pomiary prowadzone przez Kantar, ostatnie dane z 27 listopada wskazują, że aż ¼ badanych twierdzi, że ich sytuacja w ostatnim miesiącu już uległa pogorszeniu, ale aż 69% badanych przewiduje, że w najbliższych trzech miesiącach ogólnie pogorszeniu ulegną materialne warunki życia w Polsce.[5]

Podobnie dane EY Polska obrazują, że Polacy bardziej negatywnie postrzegają swoją przyszłość finansową. Uważają, że powrót do stabilności finansowej sprzed epidemii potrwa dłużej. Aktualnie 3,6% badanych obawia się, że sytuacja nigdy nie powróci do poprzedniego stanu (czerwiec br. 2,8%), a ponad 18% uważa, że proces ten będzie trwał latami (czerwiec br. 14,7%).

Jednak na tle światowym Polacy okazują większymi optymistami. Z globalnego badania EY „Future Consumer Index” wynika, że blisko 1/3 ankietowanych zmaga się ze skutkami koronawirusa i jest zaniepokojoną swoją sytuacją, podczas gdy w Polsce jest to niespełna ¼ badanych. Z kolei odsetek „niedotkniętych i niezatroskanych” w Polsce średnio wynosi 38%, a w skali światowej 26%.[6]

Nowy konsument wybiera zdrowie

Eksperci EY podkreślają, że jednym z efektów epidemii COVID-19 będą zmiany w stylu życiu, a to oznacza także zmianę dotychczasowych przyzwyczajeń konsumenckich. Już latem 54% ankietowanych potwierdziło, że w wyniku epidemii COVID-19 znacząco zmieni swój styl życia. Czynnikiem, który stał się motywatorem zmian jest dbałość o zdrowie. Blisko 61% ankietowanych wskazało, że planując zakupy będzie kierować się aspektami zdrowotnymi i będzie zwracać większą uwagę na to, co kupuje. Kolejny sygnał, jaki płynie z badania jest taki, że przyzwyczailiśmy się do płatności elektronicznych, które w epidemii wyparły z obrotu gotówkę. 67%. Polaków deklaruje, że będzie korzystać z płatności zbliżeniowych lub bezgotówkowych, aby zminimalizować ryzyko zakażenia. Co drugi zapytany Polak (52,7%) deklarował, że zakupy będzie robić w małych lokalnych firmach i jeść w niesieciowych restauracjach. [7]

Ostatnie 9 miesięcy to czas zmian. Lockdown i jego skutki zapewne będziemy odczuwać jeszcze przez co najmniej rok, a wg niektórych ekspertów nawet do końca 2021 roku. W tym wyjątkowym czasie nasze zachowania społeczne i konsumenckie zapewne, będą dalej ewaluować, dopasowując się do zmieniającego się otoczenia. Warto jednak już dziś zwracać uwagę na pojawiające się trendy w zachowaniu konsumentów i mieć ją na uwadze budując ofertę sklepów.

[1] https://www.ey.com/pl_pl/news/2020/11/polacy-niepokoja-sie-o-swoje-finanse

[2] Badanie BIG InfoMonitor, raport: Poalcy zaciskają Pasa,  https://media.bik.pl/informacje-prasowe/550199/polacy-zaciskaja-pasa-sobie-i-gospodarce …

[3] Badanie Market Research World dla firmy Upfield, cytowane rp.pl https://www.rp.pl/Przemysl-spozywczy/308099932-Podczas-pandemii-Polacy-rezygnuja-z-miesa.html

[4] https://www.ey.com/pl_pl/news/2020/11/polacy-niepokoja-sie-o-swoje-finanse

[5] Kantar, Monitoring nastrojów społecznych, 27.11.2020, https://app.powerbi.com/view?r=eyJrIjoiYzdjMjAzNTQtNDcyMS00NGE3LWI4YTgtNDZlYWQ3NzUzOWUwIiwidCI6IjFlMzU1YzA0LWUwYTQtNDJlZC04ZTJkLTczNTE1OTFmMGVmMSIsImMiOjh9

[6] https://www.ey.com/pl_pl/news/2020/11/polacy-niepokoja-sie-o-swoje-finanse

[7] https://www.ey.com/pl_pl/business-5-0/jak-dotrzymac-kroku-zmieniajacym-sie-potrzebom-konsumenckim

       

Polacy bardziej niepokoją się o swoje finanse niż jeszcze pół roku temu – wynika z badania przeprowadzonego przez EY Polska
Epidemia i tygodnie przymusowej izolacji zmieniły nasze podejście do tego, co jest ważne w naszym życiu. Oczywiście można się spierać o to, czy zmiany wprowadzone pod wpływem epidemii COVID-19 są krótko, czy długofalowe. Jednak, jak pokazują wyniki badania EY Polska, ponad 1/3 badanych boryka się ze...

Jesień to ponowny wzrost zachorowań na koronawirusa. W związku z nasileniem epidemii rząd wprowadził kolejne obostrzenia. Jednak sytuacja jest dynamiczna i uzależniona od zmieniającej się liczby zachorowań. W jakim jesteśmy aktualnie położeniu i jakie zasady będą nas wkrótce obowiązywać? Przedstawiamy najnowsze plany rządowe w zakresie walki z epidemią COVID-19.

Plan walki z COVID-19 na 100 dni

Kilka dni temu na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki przedstawił nowe wytyczne rządu dotyczące walki z koronawirusem. Kształt scenariusza działań będzie uzależniony od tego, czy liczba zachorowań będzie wzrastać, czy maleć. Przedstawiony plan działań został określony mianem „100 dni solidarności”. Oto najważniejsze zapisy dotyczące handlu.

Plan obejmuje trzy warianty obostrzeń, w zależności od rozwoju sytuacji. Odnoszą się one do:

  • etapu odpowiedzialności od 28.11 do 27.12,
  • etapu stabilizacji, powrotu do podziału Polski na trzy strefy: czerwoną, żółtą i zieloną, najwcześniej, od 28.12 – zależnie od sytuacji epidemiologicznej,
  • kwarantanny narodowej, która zostanie wprowadzona w ostateczności, jeśli trzeba będzie radykalnie ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa w społeczeństwie.

Etap odpowiedzialności od 28 listopada do 27 grudnia

  • Otwarcie sklepów i usług w galeriach handlowych z zachowaniem ścisłego reżimu sanitarnego.
  • W sklepach i galeriach handlowych będzie obowiązywał limit osób: 1 os. na 15 m²
  • Obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz dezynfekcji rąk przy wejściu do sklepu i/lub używania rękawiczek ochronnych podczas robienia zakupów.
  • Godziny dla seniorów – od poniedziałku do piątku w godzinach 10:00-12:00.

Etap stabilizacji od 28 grudnia – zależnie od sytuacji epidemicznej możliwy stopniowy powrót do stref: czerwonej, żółtej, zielonej

  • Czerwona strefa – średnia dzienna liczba zachorowań z 7 dni osiągnie ok.19 tys. zachorowań.
  • Ograniczenia klientów – max. 1 os. na 15 m².
  • Godziny dla seniorów – od poniedziałku do piątku w godzinach 10:00-12:00.
  • Żółta strefa – średnia dzienna liczba zachorowań z 7 dni osiągnie ok.9,4 tys.
  • Ograniczenia klientów – max. 1 os. na 7 m².
  • Zielona strefa – średnia dzienna liczba zachorowań z 7 dni osiągnie ok.3,8 tys. W sklepach i galeriach handlowych – działalność bez ograniczeń.

Kwarantanna narodowa, w przypadku przekroczenia ostatecznego progu bezpieczeństwa lub niewydolności służby zdrowia

  • W galeriach otwarte tylko wybrane sklepy.
  • W sklepach i galeriach handlowych będzie obowiązywał limit osób: 1 os. na 20 m².
  • Godziny dla seniorów – od poniedziałku do piątku, w godz. 10:00-12:00.

Ponadto, rząd namawia do powszechnego przestrzegania zasady: DDM+W, czyli: dystans, dezynfekcja, maseczka, aplikacja STOP COVID- ProteGO Safe, wietrzenie.

Utrzymywanie dystansu społecznego, min. 1,5 m, dezynfekcja rąk i zakrywanie ust oraz nosa to podstawa w walce z epidemią. Warto regularnie wietrzyć przestrzenie, w których przebywa więcej osób oraz zainstalować aplikację STOP COVID- ProteGO Safe, która również wspiera walkę z COVID-19.[1]

[1] https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/premier-przedstawiamy-kompleksowy-plan-dzialania-na-nadchodzacy-czas-100-dni.html

       

Kolejny lockdown. Jakie zmiany czekają handel w najbliższym czasie?
Jesień to ponowny wzrost zachorowań na koronawirusa. W związku z nasileniem epidemii rząd wprowadził kolejne obostrzenia. Jednak sytuacja jest dynamiczna i uzależniona od zmieniającej się liczby zachorowań. W jakim jesteśmy aktualnie położeniu i jakie zasady będą nas wkrótce obowiązywać? Przedstawia...

Rośnie spożycie produktów roślinnych. Wg danych z raportu „Rozwój Kultury Kulinarnej w Polsce 2010-2020” przygotowanego na zlecenie Pyszne.pl weganizm i wegetarianizm to jedne z najsilniejszych trendów wypływających na zwyczaje żywieniowe u Polaków w ostatniej dekadzie. Coraz więcej osób przechodzi na kuchnię wegetariańską albo wegańską. Idea diety roślinnej popularna jest szczególnie wśród osób młodych 18-24-latków i mieszkańców dużych miast.[1]

Z kolei badania przeprowadzone przez Ipsos wskazują, że rośnie liczba osób, które deklarują, że nie jedzą pewnych rodzajów mięsa, a wśród jedzących mięso 18% stara się je ograniczać.[2] Produkty wege stają się coraz bardziej popularne nie tylko wśród wegetarian, ale również wśród flexitarian, czyli osób ograniczających mięso. Czy zatem warto zainwestować w wege asortyment?

Trendy żywieniowe

Coraz więcej konsumentów zaczyna zwracać uwagę na swoją dietę. Część osób stara się ograniczyć spożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego na rzecz produktów roślinnych. Przekłada się to nie tylko na zwiększone spożycie warzyw i owoców. Coraz bardziej popularne jest dodawanie do diety ziół, nasion, zbóż oraz innych produktów roślinnych. Wydaje się, że epidemia koronawirusa jeszcze bardziej wyostrzyła ten trend. Według danych zgromadzonych przez firmę Mintel blisko ¼ Polaków twierdzi, że od początku epidemii spożywa więcej warzyw i owoców.[3]

Żywność i napoje roślinne postrzegane są jako naturalne i pożywne, 73% Polaków uważa, że składniki pochodzenia roślinnego mogą mieć właściwości zdrowotne. Dodatkowo warto podkreślić, że 54% Polaków uznaje związany z tym argument ekologiczny: produkcja żywności roślinnej jest lepsza dla środowiska niż mięso i nabiał.[4] Powoduje to, że konsumenci coraz częściej szukają substytutów mięsa i nabiału w wysokobiałkowych produktach wege.

W rzeczywistości przekłada się to na większe spożycie produktów roślinnych nie tylko
u zdeklarowanych wegetarian, ale również wśród konsumentów, którzy nie zrezygnowali całkowicie z produktów pochodzenia zwierzęcego.

Duże zainteresowanie żywnością i napojami pochodzenia roślinnego powoduje, że mogą one trafić do szerokiego grona konsumentów.

Czytaj też: Zadowolony konsument – 5 najważniejszych trendów w 2020 roku

Sprzedaż produktów bio

Dane zgromadzone przez agencję badawczą Nielsen potwierdzają rosnący trend sprzedaży produktów bio w Polsce. Na koniec pierwszego półrocza 2020 roku sprzedaż ta wyniosła 393 mln i była o 28% wyższa w porównaniu do wyniku sprzedaży pierwszego półrocza 2019 roku.[5]

Wspomniane wyżej wyostrzenie się trendów związanych z większym dbaniem o zdrową dietę spowodowane epidemią COVID-19 ma również swoje potwierdzenie w sprzedaży. Według Nielsena 10% polskich konsumentów przyznaje się, że od czasu rozprzestrzenienia się koronawirusa kupuje więcej produktów BIO, a 2% wskazało, że dopiero po wybuchu epidemii zaczęło sięgać po wspomniany asortyment.[6]

Dane za pierwsze półrocze 2020 roku wskazują, że trzy najważniejsze grupy kategorii produktów bio to jedzenie dla niemowląt (wartość sprzedaży 96,7 mln, +19,8% rok do roku), nabiał (wartość sprzedaży 93,6 mln, +0,1% RdR) i mleka/napoje roślinne (wartość sprzedaży 34 mln, +93,6%*[PM1] [NS2] ). W koszyku bio jedzenie w słoiczkach dla niemowląt stanowi 14,5% wartości sprzedaży, jogurty 11,9%, a mleka roślinne 8,7%. Znaczny jest również udział w koszyku bio napojów (soków, nektarów i napojów bezalkoholowych: - 6,6% i mleka modyfikowanego dla dzieci – 4,9% wartości sprzedaży koszyka BIO).[7]

W drugim kwartale 2020 r. w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej Nielsen odnotował również wielki wzrost sprzedaży takich bio produktów roślinnych jak mąki +116%, oleje roślinne + 37%, pasty/koncentraty pomidorowe +79% i ryż +221%.[8]

Dlaczego produkty roślinne stają się tak popularne?

Specjaliści z Nielsena analizując trendy wspierające rozwój oferty produktów BIO, w tym roślinnych, wskazują na cztery główne elementy:

  1. Wzrost znaczenia zdrowych produktów w diecie – wybieramy naturalne, czyste, odżywcze, wzmacniające odporność produkty; popularne stają się potrawy wywodzące się z kuchni roślinnej, rośnie popularność stron i portali poświęconych tematyce zdrowego i świadomego odżywiania.
  2. Wzrost świadomości konsumenckiej – wybieramy produkty o wiadomym pochodzeniu, których produkcja, uprawa jest przyjazna dla środowiska naturalnego.
  3. Coraz powszechniejsze stosowanie specjalnych diet – bez laktozy, bez mięsa i odpowiedź rynku w postaci stale rosnącej oferty produktów typu lactose free, wegańskie kiełbaski, wegańskie burgery, wegańskie sery, jogurty, napoje roślinne.
  4. Lokalność – wspieranie lokalnych przedsiębiorców, kupowanie od lokalnych rolników.[9]

W co warto zaopatrzyć półki sklepowe?

Paleta produktów roślinnych jest przeogromna i stale się powiększa. Napoje roślinne, jeszcze niedawno ograniczały się do tzw. mleka sojowego. Dzisiaj wg organizacji ProVeg Polska na polskim rynku dostępnych jest 90 rodzajów napojów roślinnych, a ich sprzedaż stale rośnie.[10]
Z pewnością jest to kategoria, w którą warto zainwestować, podobnie jak w roślinne alternatywy produktów mlecznych – szczególnie jogurty, sery i śmietany. Warto dodać, że na rynku dostępnych jest coraz więcej tego typu produktów syngowanych zarówno przez znane, globalne marki, jak i produkowanych przez lokalne manufaktury.

Warto również przyjrzeć się bliżej kategorii wege soków i napojów. Próby ograniczenia cukru w diecie mają swoje odzwierciedlenie również przy wyborach soków i napojów owocowych. Konsumenci chętniej sięgają po napoje roślinne, jak smoothie, koktajle warzywne, owocowe typu bio, pozbawione dodatków cukru. Zyskują również napoje roślinne na bazie herbat, wyciągów roślinnych wzbogacone dodatkiem warzyw i owoców.[11]

Nie należy również zapominać o modnych i zyskujących coraz większe uznanie wege daniach funkcjonalnych – gotowych posiłkach wege, zarówno tych inspirowanych kuchnią azjatycką czy indyjską, jak i rodzimej odmianie wege kotleta schabowego.

Warto dodać, że również Parlament Europejski stara się aktualizować swoje prawo w nawiązaniu do trendów i zwyczajów rynkowych – ostatnio odrzucono propozycję zakazu nazywania produktów bezmięsnych podobnie do ich mięsnych odpowiedników. Zatem amatorzy kuchni roślinnej dalej mogą szukać na półkach wegeburgerów i parówek sojowych.[12]

Poza rosnącą popularnością produktów wege eksperci rynkowi zwracają uwagę na jeszcze jeden ważny element. W miarę wzrostu liczby odbiorców oraz znaczenia i udziału żywności i napojów pochodzenia roślinnego w codziennej diecie konsumentom nie będzie wystarczało jedynie roślinne pochodzenie produktów. W jeszcze większym stopniu będą szukać produktów, które pochodzą z upraw zrównoważonych, lista ich składników jest krótka, prosta i rozpoznawalna.[13]

Też Cię zainteresuje Zaufanie do źródeł żywności w epoce greenwashingu i koronawirusa

Inwestycja w poszerzanie asortymentu sklepu o produkty roślinne wydaje się zatem nie tylko wychodzeniem naprzeciw konsumentom o wysublimowanych potrzebach, ale koniecznością rynkową.

[1] https://haps.pl/Haps/7,168152,26358458,wegetarianie-w-polsce-rosna-w-sile-raport-i-dane-pyszne-pl.html

[2] Ipsos, Trendy w zwyczajach żywieniowych Polaków, Edycja 2019, Raport syndykatowy

[3] Mintel, The Future of plant-based diets depends on flexibility, May 2020, p.6, 25

[4] Ibidem, p.6

[5] Nielsen Webinar, Produkty BIO zdrowo rosną, 30/07/2020

[6] Nielsen, Syndicated Report, Shopper Shifts to New Normal, 2020

[7] Nielsen Webinar, Produkty BIO zdrowo rosną, 30/07/2020, s.9-10, * - wzrost sprzedaży w porównaniu do danych sprzedażowych za pierwsze półrocze 2019

[8] Nielsen Webinar, Produkty BIO zdrowo rosną, 30/07/2020, za: Panel Handlu Detalicznego Nielsen, zmiana wartości sprzedaży rok do roku dla rynku Total Poland (z dyskontami), dla kategorii: Tłuszcze, Mąki, Ryż, Przeciery pomidorowe, Q2’20 vs YA.

[9] Nielsen Webinar, Produkty BIO zdrowo rosną, 30/07/2020, s.17-37

[10] https://www.portalspozywczy.pl/mleko/wiadomosci/mleczna-sroda-roslinne-alternatywy-kusza-producentow-nabialu,174591.html

[11] Mintel, “Veggie juice has room to grow”, 8.09.2020

[12] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wegeburger-kto-moze-uzywa-tej-nazwy

[13] Mintel, The Future of plant-based diets depends on flexibility, May 2020

       

Wegerewolucja: jak rośnie sprzedaż produktów wege i jak na tym skorzystać w sklepach niezależnych?
Rośnie spożycie produktów roślinnych. Wg danych z raportu „Rozwój Kultury Kulinarnej w Polsce 2010-2020” przygotowanego na zlecenie Pyszne.pl weganizm i wegetarianizm to jedne z najsilniejszych trendów wypływających na zwyczaje żywieniowe u Polaków w ostatniej dekadzie....

W dzisiejszych czasach relacja konsument-przedsiębiorca wymaga wyjątkowo wnikliwej obserwacji, troski, a także przemyślanej reakcji na potrzeby i oczekiwania klienta. Epidemia koronawirusa dodatkowo wyostrzyła istniejące już wymogi konsumenckie, jak i wykreowała nowe.

Jak nie tylko za nimi nadążyć, ale być o krok przed nimi? Warto uważnie monitorować rynek konsumencki i śledzić wszelkie zmiany. Poznaj najważniejsze trendy 2020 roku, których musisz być świadomy, prowadząc biznes.

Trend 1 – ekologia

Ten trend jest obecny na rynku już od pewnego czasu i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić w najbliższym czasie. Epidemia COVID-19 spowodowała, że konsumenci jeszcze chętniej sięgają po ekologiczne produkty spożywcze. Prozdrowotny trend wpływa na wybory zakupowe. Jednak zakupy bio, eko artykułów, to nie wszystko. Przyjęcie postawy proekologicznej widoczne jest w całym procesie zakupowym.  Z początkiem nowej dekady nie tylko modnie być eko-konsumentem, ale coraz więcej klientów odczuwa presję i wynikające z niej wyrzuty sumienia z powodu lekkomyślnych wyborów zakupowych. Według raportu Green Generation „Wspólnie na rzecz Ziemi”[1] 80% badanych konsumentów zauważa podczas zakupów w sieci różne nieekologicznie praktyki sklepów.  

Z kolei z raportu „Konsumenci a gospodarka obiegu zamkniętego” ARC Rynek i Opinia[2] dowiadujemy się, 31% badanych żywi przekonanie, że ich decyzje zakupowe mają wpływ na środowisko.

Badacze z GfK w raporcie „TrendKey w Koronie” zwracają uwagę, że trend troski o środowisko – eco-conscience i poszukiwania bezpieczeństwa seeking safety od momentu wybuchu epidemii COVID-19 wzrósł odpowiednio o cztery i dwie pozycje w rankingu. [3]

Z roku na rok rośnie świadomość ekologiczna konsumentów i krytycyzm w stosunku do firm, które mogą negatywnie oddziaływać na klimat i przyrodę, dlatego będąc przedsiębiorcą, z pewnością należy na poważnie zainteresować się tym trendem. Wybuch epidemii i etap powrotu do tzw. „nowej normalności” wzmógł poczucie odpowiedzialności i wpływu nie tylko na własną przyszłość, ale całej planety.

Już wcześniej widoczne były proekologiczne działania przedsiębiorców jak np. wykorzystywanie biodegradowalnych opakowań lub tzw. torb-bumerangów, które klienci mogą za darmo wziąć do domu i zwrócić przy następnej wizycie w sklepie. Mogą też przynieść wszystkie zalegające w domu, zbędne foliowe siatki. Będą one ponownie wykorzystane. Frisco już tak działa – wszystkie torby i inne opakowania po zakupach można zwrócić kierowcy przy kolejnej dostawie. A kierowcy zadbają o to, by trafiły do recyklingu i mogły zyskać drugie życie. Innym działaniem przyjaznym środowisku naturalnemu jest korzystanie z półproduktów ekologicznych przy produkcji towarów, a także segregacja powstałych odpadów. Coraz powszechniejsze staje się również dbanie o skrócenie łańcucha dostaw, które przekłada się na dwie kwestie: zmniejszenie śladu węglowego oraz wyjście naprzeciw konsumentom, którzy chętnie sięgają po lokalne produkty.

Trend 2 – lokalne produkty

Kolejnym, coraz bardziej zauważalnym trendem jest etnocentryzm konsumencki. Polega on na wybieraniu lokalnej żywności, zamiast tej transportowanej z zagranicy. [4]  Z badania PMR „Handel detaliczny artykułami spożywczymi w Polsce” z 2019 roku dowiadujemy się, że 68% Polaków podczas zakupów stara się wybierać produkty pochodzenia polskiego. Jednocześnie pochodzenie produktów ma większe znaczenie dla klientów wrażliwych na cenę, kobiet, osób z niższymi zarobkami i mieszkającymi w gospodarstwach domowych.

Polacy wolą jeść to, co lokalne i nie chodzi tutaj tylko o sentyment do tradycyjnych polskich wędlin, serów czy przetworów. Konsumenci świadomie wybierają regionalne produkty utożsamiając je ze zdrowymi i ekologicznymi. Lokalne marki stają się synonimem wysokiej jakości, świeżości, bezpiecznych składników, prostych – „nieulepszonych” receptur.

Co ciekawe, dla co trzeciej osoby etnocentryzm konsumencki jest na tyle istotny, że deklaruje kupować lokalne produkty, nawet jeśli ich ceny wzrosną. Jednak mimo najlepszych chęci, konsumenci niezbyt często analizują skład produktu, który uważają za lokalny. Kierują się polskobrzmiącą nazwą lub dopiskiem „produkt polski”. Tylko 17% podejmuje decyzję zakupową, dokładnie czytając opakowanie[5].

W dobie epidemii koronawirusa etnocentryzm konsumencki przejawiał się również w formie wspierania lokalnych przedsiębiorców. Konsumenci mając na uwadze trudną sytuację niezależnych lokalnych piekarni, sklepów spożywczych czy producentów żywności częściej decydowali się na ich ofertę, pomimo że nie zawsze była najatrakcyjniejsza cenowo.

Potwierdzają, to wyniki badania GfK „Corona Mood”, gdzie 46% Polaków wskazało, że stara się wybierać produkty pochodzenia polskiego, wspierając tym samym rodzimy biznes. Wynik ten jest wyższy o 5 p.p. w porównaniu do kwietnia 2019 r.

Trend 3 – doświadczenie klienta

Konsumenci nie kupują jedynie produktów, ale także doświadczenie i konkretne emocje, które wzbudza w nich marka. Z raportu Gfk „TrendKey w Koronie” jednoznacznie wynika, że dominuje trend wymagającej konsumpcji. Wybierane produkty mają nie tylko idealnie odpowiadać na potrzeby, ale charakteryzować się również wysoką jakością.[6]  Należy pamiętać, że na customer experience, które możemy zdefiniować jako sumę doświadczeń klienta wyniesionych z kontaktu ze sklepem,[7] znacznie wpływa transparentność odnośnie historii powstania, biznesowych praktyk, cen i sukcesów marki. Oczywiście każda firma powinna rozważnie podchodzić do kwestii zakresu przejrzystości, uwzględniając aktualne cele i strategię.

Wysokiej jakości obsługa, zaufanie, wiarygodność sprzedawcy, miła atmosfera, szeroki asortyment produktów, to elementy za którymi podążają klienci. Badanie przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia dotyczące doświadczenia zakupowego klientów pokazuje, że konsumenci dobrze oceniają jakość obsługi, nieco gorzej wnętrze i fasadę sklepu. Konsumenci doceniają, kiedy sieci handlowe inwestują w ubiór i szkolenia pracowników. Jednocześnie zwrócili uwagę, że zaniedbany wygląd sklepu – przestrzeń wokół sklepu, brudne ściany budynku czy niechlujna i nieuporządkowana witryna rzutują na ocenę ogólnego customer experience. Podobnie jak nieład, nieporządek i brudne podłogi oraz ciasnotę w sklepie.[8]

Trend 4 – dynamiczny wzrost e-commerce

Z raportu We Commerce 2019, który przygotowanego przez Nielsen, wynikało, że jeszcze przed epidemią konsumenci preferujący zakupy produktów FMCG w internecie) robią je średnio raz w miesiącu. Więcej niż połowa internautów (56%) posiadała doświadczenie w zakupie kategorii FMCG online.

Badanie Nielsena „Wpływ COVID-19 na zachowania konsumentów” przeprowadzone w marcu br. pokazuje, że 31% Polaków zwiększyło swoją aktywność w zakresie kupowania produktów spożywczych i kosmetyczno-chemicznych w internecie. Zagrożenie związane z COVID-19 i lockdown spowodowały, że polscy konsumenci pokonali kluczowe bariery związane z zakupami online – brak możliwości obejrzenia produktu, oczekiwanie na dostawę i koszty wysyłki.[9]

Z drugiej strony rynek również zareagował na nową sytuację. Znacznie wzrosła liczba sklepów oferujących e-zakupy, poszerzył się asortyment dostępnych artykułów, dołożono wszelkich starań, aby proces dostawy spełniał wyśrubowane wymogi bezpieczeństwa.

Aktualnie e-commerce kojarzy się nie tylko z wygodą, ale również z bezpieczeństwem, które w dobie epidemii stało się jednym z kluczowych czynników wyboru sklepu. Zwiększona oferta i rozwój e-commerce spowodował, że również wymagania konsumentów względem e-sklepu wzrosły. Istotne są wszelkie usprawnienia procesu, które wpływają na customer experience – możliwość sprawdzenia dostępności produktu, możliwość różnych płatności, szybka, bezpieczna i darmowa dostawa.

Doskonałym tego przykładem są wprowadzane innowacje na platformie zakupowej Frisco.pl. Klienci Frisco.pl podczas zakupów przez aplikację mobilną mogą skorzystać z opcji zamawiania głosowego. Frisco.pl pracuje również nad aplikacją umożliwiającą dokonanie zakupów prosto z ekranu własnej lodówki z użyciem asystenta głosowego.

Trend 5 – digitalizacja sklepu przyśpiesza

Świat online przenika się z tym z „krwi i kości” i e-commerce wchodzi do sklepów stacjonarnych na różne sposoby. Nadszedł czas, w którym tradycyjne pojęcie sprzedawcy stojącego za ladą staje się historią.

Jak przewidują eksperci, w najbliższej przyszłości sprzedawca będzie coraz bardziej specjalistą do spraw obsługi klienta –doradcą, pełniącym rolę towarzysza w podróży konsumenckiej, który zadba o pozytywne doświadczenia. Doradca ma za zadnie pomóc, „poprowadzić za rękę”, dobrać jak najbardziej spersonalizowany produkt, zadbać o jak najlepsze doświadczenia klienta. Rola sprzedawcy-doradcy jest jednym z kluczowych elementów wspomnianego wcześniej customer exeprience.

W przypadku handlu online rolę tę przejmie wirtualny doradca. Specjalny chatbot zwany też Inteligentnym Asystentem w oparciu o sztuczną inteligencję (AI) oraz uczenie maszynowe (ML) będzie w stanie przeprowadzić rozmowę z użytkownikiem w jego naturalnym języku. Wirtualny doradca pomoże m.in. sprawdzić cenę i dostępność produktu czy termin realizacji zamówienia. Wdrożenie chatbotów jest jednym z elementów koncepcji omnichannelowej.

Wspomniany omnichannel to w najprostszym tłumaczeniu strategia, która polega na połączeniu kanałów komunikacji online z offline. Obecnie obserwuje się szybki rozwój i wzrost znaczenia omnichannel w polskim e-grocery.

Wdrażane coraz częściej rozwiązania wielokanałowe można podzielić na następujące kategorie:

  • Maszyny paczkowe w sklepie lub przy sklepie (odbiór złożonych online zamówień dostarczanych tam z zewnątrz – z magazynu sklepu internetowego danej sieci lub dowolnych innych sklepów online);
  • Click-and-collect, czyli „zamów online, odbierz w sklepie” (najczęściej zakupy kompletowane są z magazynu lub wręcz z półek danego sklepu);
  • E-grocery z dostawą do domu (dostawy do drzwi zamówień ze sklepu spożywczego online zwykle z centralnych magazynów – logistyka niezależna od fizycznych lokalizacji sklepów);
  • Dark-store, czyli średniej wielkości sklep będący śródmiejskim magazynem spożywczym -zamówienia online przygotowuje do odbioru click-and-collect lub dostarcza do wskazanego punktu odbioru w okolicy albo bezpośrednio do domu;
  • Sklepy vendingowe lub autonomiczne – Zakupy samoobsługowe poprzez integrację aplikacji mobilnych z kasami samoobsługowymi.

Eksperci twierdzą, że oprogramowanie z elementami sztucznej inteligencji stanie się jednym z najsprawniej rozwijających się segmentów do 2023 roku.[10] Coraz więcej sklepów inwestuje w kasy samoobsługowe, które skracają ścieżkę zakupową i zaoszczędzają czas. Powstają także zaawansowane narzędzia do wizualizacji produktów, algorytmy pozwalające zmniejszyć koszty logistyki czy urządzenia do śledzenia zachowań konsumentów w sklepie – na przykład poprzez analizę obciążenia półek sklepowych lub eye-tracking, czyli monitorowanie, na co patrzy konsument . [11]

Dla przedsiębiorców trendy konsumenckie to istotne źródło informacji o tym, w co warto inwestować pieniądze, czas i wysiłek. Dzięki nim można podejmować określone działania w celu zbliżenia się do konsumenta i dostosowania asortymentu do jego potrzeb, co bez wątpienia wpływa na sprzedaż i rozwój biznesu.

[1] https://eizba.pl/wp-content/uploads/2020/01/GreenGeneration_WspolnieNaRzeczZiemi.pdf

[2] https://arc.com.pl/-Nie-ekologiczne-zakupy-Polakow-blog-pol-1568893745.html

[3] https://www.dlahandlu.pl/detal-hurt/wiadomosci/gfk-trend-wymagajacej-konsumpcji-zaczyna-dominowac,90355.html

[4] https://raportcsr.pl/locavore-czyli-rozwazna-konsumpcja/

[5]Raport PMR – „Handel detaliczny artykułami spożywczymi w Polsce 2019

[6] https://www.dlahandlu.pl/detal-hurt/wiadomosci/gfk-trend-wymagajacej-konsumpcji-zaczyna-dominowac,90355.html

[7] https://esprzedaz.com/artykuly/a/49/customer-experience-budowanie-pozytywnych-doswiadczen-klienta

[8] ARC Rynek i Opinia, Przychodzi klient do sklepu, czyli badanie Customer Experience w czasie rzeczywistym 2019

[9] Nielsen, Wpływ COVID-19 na zachowania konsumentów, marzec 2020 r., https://www.nielsen.com/pl/pl/insights/article/2020/shopper-trends-trendy-e-commerce-wobec-kryzsu/

[10] https://mitsmr.pl/trendy/sztuczna-inteligencja/rozwoj-sztucznej-inteligencji-przyspiesza-raport/

[11] https://www.politykainsight.pl/en/_resource/multimedium/20182685

       

Zadowolony konsument – 5 najważniejszych trendów w 2020 roku
W dzisiejszych czasach relacja konsument-przedsiębiorca wymaga wyjątkowo wnikliwej obserwacji, troski, a także przemyślanej reakcji na potrzeby i oczekiwania klienta. Epidemia koronawirusa dodatkowo wyostrzyła istniejące już wymogi konsumenckie, jak i wykreowała nowe. Jak nie tylko za nimi nadąży...

Sklep z własnym ogrodem na dachu? Owoce i warzywa zebrane o poranku, które pachną świeżością, prosto ze sklepowej uprawy? To już nie marzenie, ale rzeczywistość w wielu miastach

Urban garden, czyli miejski ogród, staje się coraz większą atrakcją dla wszystkich umęczonych widokiem wszechobecnego betonu. Tym bardziej, że ogrodowe owoce i warzywa to żywność, która zachowuje wszelkie ekologiczne standardy, bo za uprawy biorą się prawdziwi pasjonaci bio i eko. Wydaje się więc, że to kierunek, w którym właściciele sklepów powinni spoglądać coraz częściej.

Ogródki działkowe, balkonowe i parapetowe – co sygnalizują przedsiębiorcom?

Ta zmiana nastawienia do natury, postawa proekologiczna daje się także zauważyć w myśleniu o żywności. Chcemy jeść zdrowo i ufać źródłom, z których ta żywność do nas trafia. Stąd renesans własnych ogródków, sentyment do balkonów i uprawy „parapetowe”.

Według badań, przeprowadzonych przez pracownię Kantar w 2018 roku, 4 na 10 konsumentów uprawia warzywa we własnych ogródkach, a 32 procent – także owoce. [1] Nie chodzi tu o oszczędność, bardziej o to, żeby warzywa i owoce były eko.  Samodzielna uprawa gwarantuje to w stu procentach – wiemy, co jemy.

Prawdziwi pasjonaci skutecznie uprawiają warzywa i owoce na balkonach. Oczywiście, nie da się tam posadzić drzew owocowych, ale w dobrze nasłonecznionym miejscu znakomicie udają się pomidory koktajlowe, małe papryczki czy też truskawki.

Wreszcie, jeśli brak balkonu, pozostaje domowa uprawa ziół. Wiele sklepów wychwyciło już trend i oprócz nieśmiertelnej, przedświątecznej rzeżuchy, mają też w sprzedaży gotowe komplety – czyli nasiona, ziemię i doniczki do sadzenia tymianku, oregano i mięty. Zapracowani mogą kupić gotowe i wyrośnięte zioła w doniczkach.

Tak wyhodowane warzywa, owoce czy przyprawy nie tylko są eko, ale również znacznie lepiej smakują. Wiemy też, że nie przebyły dalekiej drogi, ale pochodzą z naszych własnych doniczek, grządek czy krzaczków.

Czytaj też: Zaufanie do źródeł żywności w epoce greenwashingu i koronawirusa

Rozwój eko trendów – gdzie powstały pierwsze ogrody na dachach?

Wydawałoby się, że w betonowych miastach, gdzie trudno nawet tak skomponować osiedle, żeby mieszkańcy, z braku miejsca, nie musieli sobie zaglądać w okna, brakuje miejsca na ogrody. Okazało się jednak, że problem całkiem prosto można rozwiązać, przenosząc się z najniższego poziomu na najwyższy, czyli z ziemi na dachy.

Pierwsze ogrody na dachach powstały 5 lat temu w HongKongu[2]. Wszyscy chętni mogli nie tylko uprawiać rośliny, korzystając z dachów uniwersyteckiego kampusu, ale też łączyli pasję z nauką. Co dwa tygodnie brali udział w warsztatach, a na koniec ciężko wypracowane plony zabierali do domu.

Jak się okazało, do stworzenia takiego miejsca potrzeba tylko kilku elementów – miejsca, najlepiej dobrze nasłonecznionego, odpowiednich skrzynek, właściwej gleby, wody i nieco wiedzy o roślinach, którą najlepiej nabyć praktycznie.

Z kolei 2017 roku, w Montrealu[3], taki ogród powstał na dachu supermarketu IGA. Na ponad 2,3 tys. metrów kwadratowych właściciele marketu założyli uprawę 30 odmian owoców i warzyw. Co istotne, sezonowych, czyli uprawianych w zgodzie z naturalnym rytmem pór roku. W ramach trendu zero waste woda, stosowana do podlewania ogrodu, czerpana była z systemu osuszania gigantycznej hali marketu.

Sklep oferował też inne atrakcje. Na dachu umieszczono bowiem ule. Z jednej strony pszczoły „pracowały” nad naturalnym dojrzewaniem warzyw i owoców, z drugiej – w ofercie marketu znalazł się wytwarzany przez nie miód. W ten sposób, w ponad trzymilionowej aglomeracji, na sklepowym dachu, powstał sprawnie działający ekosystem. Skrócił się też łańcuch dostaw. Z dachu do stoisk sprzedażowych było znacznie bliżej, niż gdyby towar sprowadzano nawet z najbliższej farmy.

Miejskie farmy i ogrody – jaka jest i zaleta?

Podobnie działa „Miejska Farma”[4] w Belgii. Warzywa i owoce, zebrane o 8 rano, godzinę później były już na sklepowych półkach. Także i tutaj powstał specjalny ekosystem. Na dachu zamontowano kolektory do wytwarzania energii elektrycznej, uzupełnione o system odzyskiwania ciepła z budynków magazynu.

Jeszcze dalej sięgają plany paryskie.[5] W stolicy Francji powstaje miejski ogród, o powierzchni 14 tysięcy metrów kwadratowych, na dachu centrum wystawowego Paris Expo Porte de Versailles. Uszczęśliwi to najbliższych sąsiadów, ponieważ warzywa i owoce będzie można zamawiać z dostawą do domu. Oprócz zakupów atrakcją stanie się degustacja w pobliżu, bo ogrodowe plony trafią na talerze w okolicznych restauracjach i barach. Wszystko po to, żeby trasa z grządki na stół była jak najkrótsza. Dla pasjonatów pracy własnymi rękoma przewidziano wynajem działek, gdzie będą mogli uprawiać, co ekologiczna dusza zapragnie.

Zielone dachy centrów handlowych, czyli jak przykuć uwagę klientów?

W Polsce, jak dotąd, zielone dachy są przede wszystkim domeną instytucji kulturalno-edukacyjnych. Zieleń króluje, między innymi, nad Biblioteką Uniwersytecką w Warszawie, Centrum Nauki Kopernik, Biblioteką Uniwersytetu Lubelskiego i Centrum Nauki o Ziemi w Kielcach.

Coraz popularniejsze stają się również miejskie łąki, które poprawiają ekosystem i korzystnie wpływają na środowisko.

Wśród sklepów wielkopowierzchniowych własne ogrody czy łąki to jeszcze rzadkość, ale zielenią się już dachy galerii Północnej w Warszawie i galerii VIVO! (niegdysiejszych Tarasów Zamkowych) w Lublinie. Wydaje się, że trend ma potencjał i będzie się rozwijał. Warto pamiętać, że większość centrów powstała właśnie tam, gdzie kiedyś po horyzont ciągnęły się pola i ogródki. Wystarczy wspomnieć poznańską galerię King Cross.

Czy to oznacza wykluczenie małych sklepów z ogrodowej rzeczywistości? Oczywiście, trudno, choć nie jest to niemożliwe, wygospodarować przestrzeń pod uprawę na gęsto zabudowanym osiedlu.

Z reguły jednak sklep wmontowany jest w wiele pawilonów. Gdyby tak udało się stworzyć tam ogród, z pewnością cieszyłby się sporą popularnością. Pamiętajmy, że nie trzeba na dachu usypać grządek z kilku ton ziemi. Wystarczą odpowiednie skrzynki, donice albo spora doza inwencji.

Inny wariant – to odwrotna kolejność, czyli dobudowanie sklepiku do ogrodu. Klienci z pewnością się znajdą, zwłaszcza jeśli sami będą mogli wybrać warzywa prosto z grządki, a owoce – z drzewa lub krzaka.

Miejskie ogrody sposobem na biznes

Konsumenci, mając ogród przy sklepie, będą wiedzieć, skąd pochodzi kupowana żywność. Mogą śledzić każdy etap jej wzrostu i dojrzewania. To zarazem edukacja i przyjemność, kontrola, ale i odpoczynek dla znękanej psychiki.

Są też inne zalety ogrodowej żywności, które mają dla nas wszystkich niebagatelne znaczenie:

  • lepszy smak i więcej wartości odżywczych,
  • krótsza droga od źródła żywności do konsumenta,
  • brak konieczności pakowania, czyli zużywania dodatkowych, najczęściej nieekologicznych surowców,
  • brak chemii, która umożliwia transportowanej żywności przetrwanie,
  • brak transportu emitującego zanieczyszczenia,
  • innowacyjne rozwiązania, które umożliwiają tworzenie ogrodów w miejscach z pozoru nieprawdopodobnych,
  • wykorzystanie przy budowie ekosystemów najnowocześniejszych technologii.

Jak się wydaje, ten powrót do natury może stać się w najbliższej przyszłości dominującym trendem. Grupa Eurocash podpisuje się pod tym trendem, jednym z jej celów jest inicjonowanie i propagowanie działalności proekologicznej wśród dostawców i klientów.

Myśląc o rozwoju własnego biznesu warto nawiązać współpracę z ambitnym start-upem albo zadziałać samodzielnie. Nawet jeśli początek naszego przysklepowego ogrodu mieściłby się w niewielkich doniczkach z ziołami i sadzonkami pomidorów.

Nie musimy od początku sprzedawać warzyw. Możemy zacząć od sprzedaży podhodowanych sadzonek i poradnictwa. Ogród rozrośnie się z czasem.

Czytaj też: Produkty regionalne z Polski zyskują na popularności

[1] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/gdzie-kupujemy-zywonosc-komu-ufamy-badanie-kantar_1

[2]https://nonagon.style/urban-rooftop-farming-guide-hong-kong/

[3] https://www.pakistanpoint.com/en/story/164666/canadian-supermarket-offers-produce-from-its-rooftop-ga.html

[4] http://www.portalspozywczy.pl/handel/wiadomosci/supermarket-w-brukseli-sprzedaje-warzywa-i-owoce-uprawiane-na-wlasnym-dachu,160440.html

[5] https://smoglab.pl/paryz-tworzy-majacy-14-hektara-ogrod-warzywny-na-dachu-budynku-z-restauracja-i-dzialkami-na-wynajem/

       

Urban garden, czyli ogród w wielkim mieście – sposób na samozaopatrzenie lub biznes?
Sklep z własnym ogrodem na dachu? Owoce i warzywa zebrane o poranku, które pachną świeżością, prosto ze sklepowej uprawy? To już nie marzenie, ale rzeczywistość w wielu miastach Urban garden, czyli miejski ogród, staje się coraz większą atrakcją dla wszystkich umęczonych widokiem wszechobecnego b...

Dodanie przymiotnika „ekologiczny” do nazw produktów żywnościowych sprawia, że klienci chętniej po nie sięgają. Na tej samej zasadzie działają skróty eko, bio czy organic. Ekologia bowiem, tak jak i natura, budzą pozytywne skojarzenia. Wszyscy wierzymy, że te właśnie towary powstały w wyniku dbałości o zdrowie, brak im szkodliwych substancji, a produkcja od A do Z była przyjazna dla środowiska.

Trzeba jednak pamiętać, że możemy paść ofiarami greenwashingu, zwanemu potocznie zielonym kłamstwem lub - dosadniej – „zieloną ściemą”. Wiele firm podsuwa, pod chwytliwymi hasłami, typu „zdrowa żywność” produkty, które lepiej omijać z daleka. Jak się nie dać?

Eko, bio, organic - co to znaczy?

Szukając ekologicznie wytwarzanej żywności, stykamy się z trzema oznaczeniami na etykiecie – bio, eco lub organic. To oznacza, że uprawa roślin albo hodowla zwierząt nie przyniosła szkód środowisku, a jednocześnie jest korzystna dla zdrowia konsumentów.

Na przykład – eko-kurczak, zanim trafi na sklepową półkę, miał do dyspozycji wolny wybieg, objadał się ziołami i ziarnem, które nie przeszły żadnej chemicznej obróbki. Wszystko, co jadł, pochodziło z gospodarstwa. Nie dostawał antybiotyków ani hormonów. Po prostu musiał być tak karmiony i otoczony opieką, żeby nie chorował.

Termin organic bardziej dotyczy upraw. Chodzi o to, żeby nie stosować chemicznych oprysków i nawozów sztucznych, ale naturalną metodę polegającą na płodozmianie. Przykładowo – w pierwszym roku na polu rosną ziemniaki, w następnym – warzywa korzeniowe, w kolejnym – strączkowe, a na koniec – kapusta. Dzięki płodozmianowi ziemia nie jałowieje.

Jakie warunki musi spełniać żywność ekologiczna?

Napis eko, bio lub organic na opakowaniu to jeszcze nie wszystko. Producent, który chce sprzedawać artykuły, zasługujące na miano ekologicznych, musi spełnić określone warunki stawiane przez Unię Europejską. Zakazane są, oprócz wymienionych już nawozów chemicznych i pestycydów oraz antybiotyków czy hormonów, także modyfikacje genetyczne. Co istotne, zwierzęta muszą żyć w dobrostanie, otoczenie powinno być czyste, a cała produkcja ekologiczna nie powinna sąsiadować z klasyczną produkcją przemysłową.

O tym, że produkt spełnia te wszystkie warunki, świadczy symbol liścia, utworzonego z 12 gwiazdek na zielonym tle, umieszczony na opakowaniu. Tak właśnie wygląda unijny certyfikat, zawierający także informacje o kontroli towaru oraz skąd pochodzą surowce rolne.

Na czym polega greenwashing, czyli „zielona ściema”?

Moda na ekologię, w tym także żywnościową, sprawia jednak, że wielu producentów, bez niezbędnych certyfikatów, stara się włączyć w ten nurt swój towar. Mamy więc zielone oznaczenia, opisy typu „zdrowa żywność” czy „żywność bez GMO”, przy czym wewnątrz opakowań kryje się żywność wysoko przetworzona, czyli po prostu produkowana przemysłowo, wzbogacona różnymi substancjami dodatkowymi, na przykład cukrem, solą, tłuszczem, zagęszczaczami, konserwantami czy ulepszaczami smaku, najkrócej mówiąc – wszystkimi niepożądanymi E. Tego typu produkty mają dość nienaturalne proporcje składników. Nienaturalne w tym sensie, że trudno o taką kombinację w przyrodzie.

Dietetycy zwracają uwagę na to, że trudno te składniki zbilansować, żeby skomponować z nich zdrowy posiłek. Mogą też szkodzić zdrowiu. W tym kontekście często mowa o tanich tłuszczach trans, które przedłużają termin przydatności do spożycia, ale jednocześnie upatruje się w nich czynników sprzyjających chorobom, na przykład cukrzycy i chorobom serca.

Czym różni się żywność wysoko przetwarzana od żywności przetwarzanej?

Żywności wysoko przetwarzanej nie mylmy z żywnością przetwarzaną. Pasteryzacja, suszenie, mrożenie czy kiszenie zwiększa trwałość. Dzięki temu można, na przykład, urozmaicić zimową dietę mrożonymi warzywami i owocami, a także tak modnymi ostatnio kiszonkami. Tych ostatnich jest na rynku sporo, poczynając od ogórków i kapusty, a kończąc na kimchi czy soku z kiszonego selera. To najczęściej produkty, które można zaliczyć do eko lub bio.

Wracając do greenwashingu, przed zakupem coraz większa grupa konsumentów uważnie czyta listę składników. Wiadomo bowiem, że nie wystarczy kierować się nazwą. Nie wszystko jest „prosto z lasu” albo „prosto z ogrodu” i „wyprodukowane wyłącznie z naturalnych składników”. Nie każdy towar, zaopatrzony w „zielone” logo producenta, jest ekologiczny, nawet jeśli głosi to napis, umieszczony wielkimi literami na opakowaniu.

Jak opinie o produkcie wpływają na zaufanie konsumentów?

Aż 65 procent konsumentów chce, żeby na opakowaniu było mniej grafiki i haseł, a za to wyraźnie i przejrzyście opisany skład.[1] Kiedy przestają ufać reklam, to niezwykle cenna staje się rekomendacja. Jak wynika z powyższej grafiki Eurocash, dla kupujących najważniejszym źródłem informacji o produkcie, w przeważającym stopniu, są opinie bliskich i zaufanych osób – przyjaciół i rodziny. Dotyczy to aż 35% badanych. Na drugim i trzecim miejscu znalazło się zaufanie komunikatom o produkcie, które pochodzą ze środków masowego przekazu – telewizji, radia (26%) i internetu, włączając w to social media (23%).

Krótka droga od producenta do konsumenta

Mimo że większość Polaków przyznaje, że jedzenie to przyjemność, aż 65 procent uważa, że ta przyjemność może im szkodzić. Niepokój wynika przede wszystkim z wiedzy o tym, jak potężnej degradacji ulega środowisko naturalne. Bezpośrednio na jakość żywności, według respondentów badania, którą przeprowadził w 2018 roku Kantar, wpływają zanieczyszczenie, pyły i toksyczne substancje, unoszące się w powietrzu i przenikające do ziemi. Stąd też coraz większe zainteresowanie żywnością eko i bio.

Niemal połowa respondentów najchętniej kupowałaby ją bezpośrednio u rolników i hodowców bydła oraz w małych firmach rolno-spożywczych.

Najchętniej zaopatrujemy się w żywność na targu. Deklaruje to aż 63 procent badanych Polaków. Na drugim miejscu są rolnicy, od których kupuje 1/3 respondentów. Wynika stąd, że chcemy, żeby droga od producenta do konsumenta była jak najkrótsza.

Być może też dlatego całkiem spora grupa badanych najbardziej ufa sobie, uprawiając samodzielnie warzywa i owoce na działkach i w przydomowych ogródkach. A jeśli nie ma na to miejsca i czasu, trzymamy przynajmniej zioła i przyprawy na parapecie, albo mini uprawy na balkonach.

„Zjawiska takie jak dążenie do naturalności, wrażliwość na punkcie zdrowia, oczekiwanie prostoty, zaangażowanie we własną produkcję oraz szukanie lokalnego zaopatrzenia w produkty silnie definiują oczekiwania konsumentów […] Trendy te wywierają silną presję na rynku i mogą zwiastować nowe podejście branży spożywczej”[2] - stwierdza ekspert Kantara, Piotr Łukasiewicz.

To nowe podejście polega, między innymi, na wykorzystaniu możliwości, jakie daje cyfryzacja. Dzięki odpowiednim aplikacjom konsument mógłby, dla własnego spokoju, prześledzić, co dzieje się z produktem. Znając jego historię od pola i zagrody do sklepowej półki, będzie wiedział, czy kupił faktycznie ekologiczny produkt.

Cyfryzacja pozwala też na tworzenie specjalnych internetowych platform sprzedaży, gdzie konsument może kupić wybrany produkt od rolnika. W ten sposób, po ulubiony miód nie będzie musiał wyprawiać się na drugi koniec Polski, a małe, rodzinne gospodarstwo rolne może zaistnieć w świadomości klientów, którzy inną drogą nigdy by się o nim nie dowiedzieli. Klientem nie musi być zresztą tylko konsument. Ten sam sposób jest wygodną drogą zaopatrzenia małych sklepów, do których chętniej wyruszamy po mniejsze, ale i zdrowsze porcje warzyw, owoców, mięsa, nabiału czy różnego rodzaju przetwory.

Bezpieczeństwo artykułów spożywczych a koronawirus – czy żywność spoza Polski jest bezpieczna?

Co z żywnością spoza kraju? Poznając nowe zwyczaje kulinarne, zaczynamy też gustować w innych, niż krajowa, kuchniach. Prosta przekąska, typu szynka parmeńska owinięta wokół ćwiartek melona, oznacza jednak zakup towarów pochodzących z zagranicy. Kupujemy, na przykład, cytryny, pomarańcze i inne owoce, które w Polsce nie rosną. Jemy ośmiornice, krewetki, kalmary, sery i wędliny z różnych stron świata.

Oczywiście, możemy sprawdzić na opakowaniu, czy kupujemy żywność ekologiczną. Teraz jednak pojawiły się nowe pytania, związane już nie z ekologią, ale z pandemią koronawirusa.

Obawy dotyczą przede wszystkim produktów sprowadzanych z zagranicy. Stamtąd bowiem, a dokładniej z Azji, pochodzi wirus dróg oddechowych, groźny dla płuc.

Jak jednak zapewnia Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), zgodnie z aktualną wiedzą, nie ma dowodów na to, że żywność może być źródłem lub pośrednim ogniwem przenoszenia się wirusa SARS COV-2.[3] Potwierdza to Główny Inspektor Sanitarny kraju.

Jedyna możliwość to zakażenie żywności przez nieostrożność konsumenta lub sprzedawcy, czyli, na przykład, przez dotknięcie nieopakowanych produktów przez osobę zakażoną. Dlatego też Światowa Organizacja Zdrowia przygotowała dokładne wytyczne, w jaki sposób, w czasie pandemii, należy dbać o wspólne bezpieczeństwo w czasie sprzedawania i przygotowywania składników posiłków. Można je znaleźć na stronach GIS. W odpowiedzi na to Frisco zadbało o dostawy bezdotykowe, które ograniczają interakcje kupujących z osobą dostarczającą żywność. Zamówienie można opłacić online, a jedzenie zostanie zostawione pod drzwiami.

Czytaj też:Polskie produkty regionalne zyskują na popularności

Zgodnie z definicją Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) bezpieczeństwo żywności odnosi się do zapewnienia, że żywność nie spowoduje szkody dla konsumenta, jeśli jest przygotowywana i/lub spożywana zgodnie z przeznaczeniem. Temat bezpieczeństwa żywności w dobie pandemii koronawirusa to temat szczególnie ważny. Klienci muszą wiedzieć nie tylko, co jest dla nich bezpieczne i zalecane, ale ważne jest również dementowanie nieprawdziwych informacji, które powodują niepotrzebny lęk przed zakupem określonych środków spożywczych.

Grupa Eurocash zdając sobie sprawę z panujących zagrożeń wprowadziła standardy zapewniające najwyższy poziom bezpieczeństwa i jakości produktów. Każdego dnia z należytą dokładnością przestrzegamy wszelkich polityk w zakresie posiadanych certyfikatów, w tym m.in.  ISO 22000, certyfikaty dotyczące łańcucha dostaw czy wspomniany wcześniej unijny certyfikat potwierdzający ekologiczne pochodzenie produktów.

[1] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/gdzie-kupujemy-zywonosc-komu-ufamy-badanie-kantar_1

[2] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/gdzie-kupujemy-zywonosc-komu-ufamy-badanie-kantar_1

[3] https://gis.gov.pl/aktualnosci/qa-dotyczace-zywnosci-i-koronawirusa/?fbclid=IwAR39MlYJbIqfQabeDi1axAoy1tpn9rFBGu7H5NgKKGemfI9nPbznE7Cve7o

       

Zaufanie do źródeł żywności w epoce greenwashingu i koronawirusa
Dodanie przymiotnika „ekologiczny” do nazw produktów żywnościowych sprawia, że klienci chętniej po nie sięgają. Na tej samej zasadzie działają skróty eko, bio czy organic. Ekologia bowiem, tak jak i natura, budzą pozytywne skojarzenia. Wszyscy wierzymy, że te właśnie towary powstały w wyniku dbałośc...

Życie w zgodzie ze środowiskiem i bycie ekologicznym staje się dla konsumentów coraz istotniejsze. Zmieniają się nawyki dotyczące segregacji śmieci i ilości zużywania plastiku. Niektórzy klienci świadomie rezygnują z tzw. reklamówek na rzecz toreb materiałowych. Jednak które torby są rzeczywiście ekologiczne?

Popularność toreb jednorazowych – jakie wynikają z tego problemy?

Torebki foliowe jednorazowe zrobiły furorę w latach 90. i pozostały z nami po dziś dzień. Swoją popularność zyskały dzięki dużej funkcjonalności, wygodzie i dostępności. Niestety, torby jednorazowe, jak sama nazwa wskazuje, po jednym użyciu są wyrzucane i zalegają na śmietniskach. Na polskie wysypiska rocznie trafia 55 tysięcy ton foliówek.

Produkcja jednej foliówki to zaledwie 1 sekunda. Pamiętajmy, że średnio torbę foliową używamy przez 25 minut, a całkowity jej rozkład trwa ok. 400, a nawet do 500 lat. Co gorsza, zaledwie 10% podlega recyklingowi.

Polska 1 stycznia 2018 roku wprowadziła opłaty recyklingowe za torby foliowe. Co oznacza, że od ponad dwóch lat, biorąc w sklepie wspomnianą foliówkę, należy za nią zapłacić minimum 20 groszy, maksymalna opłata to 1 zł.

A jak pokazują statystyki, Polak rocznie zużywa ok. 490 foliówek, dla porównania Duńczyk zaledwie 4. Część klientów ma nawyk pakowania wszystkiego w torebki foliowe, nie tylko produktów, które sprzedawane są luzem – np. warzywa, owoce, ale również tych, które mają już plastikowe opakowania, jak jogurty, paczkowane mięso, kosmetyki itp.

Biorąc pod uwagę wprowadzoną opłatę recyklingową, ograniczenie zakupu toreb foliowych oznacza spora oszczędność dla konsumenta  i odciążenie dla środowiska naturalnego.

Czytaj też: Jak komunikować ceny? Pricing i strategie cenowe - lekcja obowiązkowa

Rodzaje toreb ekologicznych

Na rynku jest dostępnych wiele odmian toreb wielorazowego użytku. Z pewnością do najpopularniejszych należą torby materiałowe. I tu też jest spory wybór: torby bawełniane, lniane i papierowe.

Torby bawełniane

Zalety

Wady

  • trwałość – może nam posłużyć przez lata;

  • cena – droższa niż torba foliowa;

  • wytrzymałość – nie urywa się pod ciężarem produktów;

  • funkcjonalność – doskonale nadają się do wykorzystania na różne potrzeby – zakupy, możemy w nie zapakować także ubrania, książki czy spakować rzeczy na piknik;

  • ekologia – przyczyniasz się do redukcji plastiku;

  • łatwe do utrzymania w czystości – możliwość prania w pralce;

  • materiał – bawełna jest odporna na rozciąganie, przyjazna dla osób cierpiących na alergie;

  • ciekawe wzornictwo – możliwość wyboru nadruku, koloru, napisu.

Torby lniane

Zalety

Wady

  • wszystkie wymienione przy torbach bawełnianych – trwałość, wielokrotność użycia, wytrzymałość, przyjazne środowisku, bezpieczne dla zdrowia, estetyczne;

  • podobnie, jak przy torbach bawełnianych również cena – droższe niż torby foliowe

  • duża odporność na przebarwienia, przewiewność.

Torby papierowe

Zalety

Wady

  • bardzo szybki rozkład – całkowita biodegradacja zachodzi w ciągu kliku tygodni

  • nieekologiczna produkcja -produkcja torby papierowej powoduje o ok. 70% większe zanieczyszczenie powietrza w stosunku do produkcji torby foliowej i wymaga dużych nakładów energii oraz drzew;

  • możliwość przetworzenia (makulatura)

  • nietrwała (łatwo ją uszkodzić).

Zapobieganie zanieczyszczeniom środowiska, w tym zmniejszenie ilości odpadów jest jednym z celów polityki zrównoważonego rozwoju Grupy Eurocash. Warto utożsamić się z hasłem: mniej zużywamy, nie marnujemy.

Warto przeczytać: Polskie produkty regionalne zyskują na popularności

A niestety torebki foliowe są głównym źródłem zanieczyszczeń plastikiem. Zatem, w trosce o dobro naszej planety, warto by klient miał przy sobie torbę materiałową, by nie nadużywać foliowych reklamówek. Istotne jest także, by właściciele sklepów zadbali o dostępność i różnorodność ekologicznych toreb w swojej ofercie. Wówczas pokazują klientom, że wychodzą naprzeciw ich potrzebom, a także przyczyniają się do wzrostu świadomości ekologicznej w społeczeństwie.

Warto zajrzeć: Urban garden, czyli ogród w wielkim mieście – sposób na samozaopatrzenie lub biznes?

Źródła:

https://www.wysokieobcasy.pl/Instytut/7,163393,24453730,polak-rocznie-zuzywa-srednio-490-foliowek-dunczyk-i-fin-cztery.html
https://ulicaekologiczna.pl/technologie/foliowe-torebki-biodegradowalne-tez-zanieczyszaja
https://www.kalendarzrolnikow.pl/2250/cala-prawda-o-ekoopakowaniach

       

Torby papierowe, bawełniane i lniane – które są najbardziej eko?
Życie w zgodzie ze środowiskiem i bycie ekologicznym staje się dla konsumentów coraz istotniejsze. Zmieniają się nawyki dotyczące segregacji śmieci i ilości zużywania plastiku. Niektórzy klienci świadomie rezygnują z tzw. reklamówek na rzecz toreb materiałowych. Jednak które torby są rzeczywiście ek...

Pod koniec ubiegłego roku prezydent RP podpisał ustawę zawieszającą do 1 lipca 2020 roku pobór tzw. podatku handlowego. Nowa danina nie będzie jednak pobierana aż do końca roku. Nowe stanowisko resortu finansów związane jest z ogłoszoną epidemią COVID-19. Minister finansów zapowiedział, że do końca roku nie zostaną wprowadzone żadne nowe podatki, w tym podatek od sprzedaży detalicznej.

Ministerstwo nie podało nowego terminu obowiązywania podatku. Decyzja ta została odroczona o kilka miesięcy – do tego czasu powinno też pojawić się orzeczenie TSUE dotyczące zgodności przepisów z prawem europejskim.

Temat podatku handlowego od początku budził wiele kontrowersji

O wprowadzeniu podatku handlowego mówi się w Polsce od czterech lat. Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej zawieszana była już dwukrotnie. Pierwszy raz, kiedy Komisja Europejska zarzuciła Polsce, że przepisy ustawy faworyzują małe przedsiębiorstwa, co uznano za niedozwoloną pomoc publiczną.

Bruksela wydała wówczas nakaz zawieszenia wprowadzenia podatku do czasu zakończenia analizy przepisów przez urzędników europejskich. Polski rząd nie zgodził się z tym stanowiskiem i zaskarżył decyzję Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości, powołując się na podobne obciążenia podatkowe wprowadzone w Hiszpanii i Francji.

Podatek handlowy nie został jednak wprowadzony w życie. W ubiegłym roku Sąd Unii Europejskiej uznał, że podatek jest zgodny z unijnym prawem, ale Komisja Europejska odwołała się od wyroku. Decyzja sądu otworzyła drogę do ponownego wprowadzenia podatku handlowego, ale nie zakończyła sprawy. Komisja Europejska złożyła bowiem odwołanie w Trybunale Sprawiedliwości.

Podatek handlowy - kto zapłaci więcej?

W oczekiwaniu na rozstrzygnięcie sporu przed TSUE prezydent RP podpisał w listopadzie 2019 roku ustawę, zgodnie z którą zawieszono pobór podatku do 1 lipca 2020 r. W myśl jej zapisów sklepy o przychodach przekraczających kwotę 17 mln zł miesięcznie od 1 lipca podlegałyby dodatkowemu opodatkowaniu. Ustawa przewiduje dwie stawki podatku – 0,8 proc. od przychodu powyżej 17 mln zł miesięcznie oraz 1,4 proc. od nadwyżki przychodu ze sprzedaży powyżej 170 mln zł. Ustawa nie obejmuje sprzedaży internetowej.

W marcu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie w niemal identycznej sprawie dotyczącej Węgier. Węgierski rząd również zamierzał pobierać progresywny podatek handlowy. Spotkał się z podobnym zastrzeżeniem Komisji Europejskiej. Teraz jednak TSUE wydało opinię, że podatek jest zgodny z prawem unijnym. Szczególnie ważny jest argument, na który w uzasadnieniu decyzji powołuje się TSUE, że

"państwa członkowskie mają swobodę w ustanawianiu systemu opodatkowania, który uznają za najbardziej odpowiedni, i mogą stosować opodatkowanie progresywne oparte na wysokości obrotu."

To sygnał, że polski rząd może spodziewać się podobnej decyzji.  

Co ta decyzja oznacza dla detalistów i konsumentów?

Dla zagranicznych sieci handlowych wejście w życie podatku wiąże się ze znaczącym wzrostem kosztów działalności. Wprowadzenie podatku handlowego może ucieszyć jednak właścicieli sklepów małopowierzchniowych. Mniejsze podmioty notujące przychody poniżej wskazanego kryterium 17 mln złotych miesięcznie nie zostaną objęte podatkiem i nie powinny odczuć skutków jego wprowadzenia.

Eksperci Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji spodziewają się, że centralnie zarządzane sieci handlowe, szukając środków na zapłacenie podatku, przerzucą koszty na konsumentów, co może skutkować wzrostem cen produktów.

       

Podatek handlowy ponownie odroczony
Pod koniec ubiegłego roku prezydent RP podpisał ustawę zawieszającą do 1 lipca 2020 roku pobór tzw. podatku handlowego. Nowa danina nie będzie jednak pobierana aż do końca roku. Nowe stanowisko resortu finansów związane jest z ogłoszoną epidemią COVID-19. Minister finansów zapowiedział, że do końca...

Blisko 80 różnych instytucji może dziś kontrolować działania przedsiębiorców. Wgląd w to, jak działają placówki handlowe, ma blisko 10 różnych instytucji państwowych, w tym Urząd Skarbowy, Sanepid, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Państwowa Inspekcja Pracy czy Izba Handlowa. Od 1 lipca, na mocy nowelizacji Ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, dojdzie do połączenia dwóch ważnych inspekcji kontrolujących jakość żywności. Co to oznacza dla przedsiębiorców branży spożywczej?

Nowelizacja Ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych

W lutym b.r. prezydent podpisał nowelizację Ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Już od 1 lipca 2020 r. kontrolę jakości żywności będzie przeprowadzać jedna, a nie jak dotychczas, dwie instytucje. Uprawnienia Inspekcji Handlowej przejmie Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS).

Przypomnijmy, że do tej pory kontrolą żywności zajmowały się dwa podmioty: Inspekcja Handlowa oraz Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Artykuły rolno-spożywcze przeznaczone dla konsumentów w sklepach i hurtowniach oraz w placówkach gastronomicznych do tej pory kontrolowała Inspekcja Handlowa, która bezpośrednio podlegała Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Za bezpieczeństwo żywności na etapie jej wytwarzania, produkcji i przetwarzania odpowiadał drugi podmiot - Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Od lipca narzędzia kontroli zostaną skupione w jednej instytucji. Fuzja urzędów wzmocni kompetencje instytucji odpowiedzialnej za kontrolę procesów produkcji, przetwarzania i sprzedaży żywności.

Ustawa wzmocni także nadzorczą rolę Głównego Inspektora Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Kontrola żywności od 1 lipca 2020 – odpowiedzialność po stronie IJHARS

W świetle nowych przepisów Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) ma uprawnienia do kontroli jakości żywności w całym łańcuchu produkcyjnym „od pola do stołu”. Będzie sprawdzać, czy produkty spożywcze nie są podrabiane i czy są właściwie oznaczone. Kontrole obejmą żywność nieprzetworzoną w tym:

  • owoce,
  • warzywa,
  • ryby,
  • mięso

    oraz przetworzoną np.:
  • pieczywo,
  • makarony,
  • sery.

Kontroli mogą podlegać też opakowania artykułów spożywczych

W praktyce IJHARS będzie zajmować się kontrolą jakości handlowej produktów u producenta, podczas procesu sprzedaży na giełdach żywności oraz nadzorować jakość artykułów w obrocie detalicznym np. w sklepach i na bazarach. Uprawnienia inspekcji są szerokie. Będzie mogła nałożyć mandat, ale i wycofać ze sklepów całą partię towaru, jeśli uzna, że jest ona sfałszowana. Trzeba pamiętać, że 1 lipca 2020 r. wejdzie też w życie inna ważna zmiana dotycząca zasad podawania do publicznej wiadomości wyników kontroli Inspekcji. Instytucja kontrolująca będzie mogła ujawniać m.in. pod jakim adresem kontrola została przeprowadzona, jakich konkretnie przedsiębiorców i produktów dotyczyła oraz jakie były nieprawidłowości.

Czytaj także: 5 kroków do zachowania bezpieczeństwa i higieny produktów w sklepie spożywczym

Co skontroluje Inspekcja Handlowa na mocy nowych przepisów?

Ustawa o inspekcji handlowej przewiduje, że od 1 lipca Inspekcja Handlowa działając na nowych zasadach, będzie skoncentrowana na kontroli bezpieczeństwa i jakości produktów, w tym także informacji zawartych na opakowaniach produktów. Jednocześnie klienci sklepów wciąż będą mogli zwrócić się do Inspekcji Handlowej w kwestiach spornych lub w sprawie udzielenia porady.

Czytaj także: Zasady higieny w sklepie - jak chronić się przed koronawirusem?

       

Kontrola żywności na nowych zasadach – zmiany w przepisach o Inspekcji Handlowej
Blisko 80 różnych instytucji może dziś kontrolować działania przedsiębiorców. Wgląd w to, jak działają placówki handlowe, ma blisko 10 różnych instytucji państwowych, w tym Urząd Skarbowy, Sanepid, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Państwowa Inspekcja Pracy czy Izba Handlowa. Od 1 lipca, na mocy nowel...

Brak wyników wyszukiwania

Spróbuj wyszukać ponownie.